Kupiliśmy z mężem dom z małym ogrodem, który wstyd się przyznać stał trochę zapuszczony, bo wcale z niego nie korzystaliśmy z powodu braku czasu. W tym roku udało się nam zaplanować urlopy w tym samym czasie, więc korzystając z okazji postanowiliśmy ogarnąć trochę nasz plac za domem i nie wiadomo może zorganizować jakiegoś grilla dla znajomych.
Podzieliliśmy się z mężem zajęciami, on jako że był mężczyzną miał skosić trawę, naprawić płot i ułożyć podest z desek, żeby to tam odpoczywać w promieniach słońca. Ja natomiast zdeklarowałam się, że poszukam i zamówię jakiś komplet wypoczynkowy na taras.
Mój małżonek pełen werwy i zapału wstawał wcześnie rano i pracował do samego wieczora i ku mojemu wielkiemu zdziwieniu ogarnął cały plac w ciągu czterech dni, a ja nawet nie otworzyłam żadnej strony ze sprzętem do ogrodu.
Z racji tego, że nie chciałam być gorsza od męża zamówiłam w pospiechu pierwszy lepszy komplet wypoczynkowy do ogrodu i uradowana z faktu, że i tak mi to zajęło mniej czasu niż mężowi (bo piętnaście minut) czekałam na przyjazd kuriera z moją nową zdobyczą.
I przyjechał dwa dni później z moim „cudem”, który jak go moja druga połowa zobaczyła to przez pół godziny zwijał się ze śmiechu.
jeżeli chodzi o same meble i ich fason to były śliczne, czego nie można było powiedzieć o kolorze. Oczywiście podczas zamawiania w pospiechu nie zaznaczyłam opcji, jaki kolor chcę i zamiast koloru wenge dostałam kolor różowy.
Takiego koloru no niestety ale nie mogłam znieść dlatego postanowiłam, coś z tym zrobić i meble przemalować, ale czym pomalować plastik???
(z takiego były tworzywa). Przeszukałam internet, ale już bez pospiechu i znalazłam rozwiązanie, specjalną farbę do plastiku.
Zamówiłam oczywiście kolor wenge i po przyjściu przesyłki gotowa byłam do malowania.
Komplet prezentował się znacznie lepiej po przemalowaniu, ale mąż w dalszym ciągu się ze mnie śmieje jak sobie tylko przypomni moją minę jak rozpakowałam różowy komplet, a minął już rok od tej sytuacji.
Teraz zawsze pamiętam, że pośpiech to zły doradca.
