Polska prawica, kościół i ruchy obrońców życia uważają się za obrońców rodziny i normalności. Tymczasem liczne badania prowadzone w Europie, w Stanach Zjednoczonych Ameryki, w Australii, a nawet w Azji wykazują, że zakaz aborcji, antykoncepcji i edukacji seksualnej nie oznacza, że dzieci w fazie prenatalnej są lepiej chronione. Wręcz przeciwnie – aborcja odbywa się w podziemiu. Nie ma specjalnego znaczenia pod względem bezpieczeństwa dla kobiety (w warunkach europejskich), czy przerwanie ciąży odbywa się w ośrodku medycznym, czy w prywatnym gabinecie. Chodzi jedynie o pokazanie hipokryzji i naiwności prawicowych obrońców życia. Badania pokazują, że kraje, które inwestują w antykoncepcję i w edukację seksualną notują spadek liczby aborcji. Tylko w Hiszpanii po wprowadzeniu darmowej antykoncepcji awaryjnej w 2009 roku, liczba aborcji przeciągu 12 miesięcy zmalała o 4 tysiące. Spadki wykonywanych zabiegów odnotowują Niemicy, Litwini, Słowacy, Holendrzy, a nawet Brytyjczycy (tutaj spadek o ok. 2%rocznie). W Polsce liczbę nielegalnych aborcji szacuje się na 80-180 tys. zabiegów. Pierwsza liczba jest dość pewna -to dane o aborcji za granicą przekazywane przez partnerów zagranicznych. Tylko na samej Słowacji Polki dokonują 15 tys, zabiegów rocznie, przy 3 tys. zabiegów u Słowaczek i w zasadzie Polki utrzymują słowackie kliniki aborcyjne. Słowaczki mają darmową antykoncepcję. Powyższe dane wyraźnie pokazują, że prawdziwa obrona życia polega na refundowaniu antykoncepcji, edukacji seksualnej i stworzeniu przez państwo warunków do posiadania dzieci, a nie na ograniczaniu wolności życia prywatnego i modlitwie.

www.blizejwiedzy.pl

[Głosów:0    Średnia:0/5]